W zeszły weekend odbyła się w Berlinie kolejna Noc Muzeów. Oczywiście, nie mogło mnie zabraknąć na tej imprezie, ale że wydarzenie to zbiegło się z wizytą Dajany, nie odwiedziłam zbyt wielu nowych placówek, a raczej skupiłam się na pokazywaniu jej tego, co znam i lubię. Widziałyśmy więc Akwarium, Muzeum Żydowskie oraz Muzeum Historii Naturalnej. Naszym przedostatnim przystankiem (przed kilkoma placówkami w Nikolaiviertel, o których przy innej okazji) było LOXX, czyli miejsce, w którym można zobaczyć ogromną makietę Berlina. Radochy miałam tam co niemiara, obserwując między innymi... atak wielkiego pająka na malutkich mieszkańców stolicy Niemiec. :)
A tak to się wszystko prezentowało.
W pewnym momencie zapadła nad miastem noc... której towarzyszyła burza z piorunami! :)
A potem znów zapanowała jasność. :)
Po chwili minął kolejny dzień...
... a my w międzyczasie dotarłyśmy na lotnisko. :)
A tak prezentowało się stanowisko pracy przy placu budowy nowej miniatury.
Oprócz wspomnianego już wyżej ataku ogromnego pająka...
... miałyśmy również do czynienia z Kostuchą goniącą swoją ofiarę...
... występem muzycznym indiańskiego zespołu...
... pchlim targiem...
... omdleniem...
... akcją straży pożarnej...
... ucieczką ogromnego węża z terrarium w zoo...
... spotkaniem publiczności w kinie z Simpsonami...
... parkową rozrywką w postaci grania w Twistera...
... ulicznym meczem piłki nożnej...
... przemarszem wojskowym...
... i wreszcie - transportem Świętego Mikołaja na pace pewnego samochodu. Ogólnie to sporo tam było tych mikołajów, w różnych kontekstach można je było zobaczyć. :)
A na koniec - pan naprawiający coś w środku makiety...
... a potem ją opuszczający. :)