czwartek, 31 stycznia 2013

Styczeń w obrazkach - część 1.

W tym miesiącu moja obrazkowa seria jest trochę oszukana - dziś obejrzycie tylko jej część z pierwszej połowy miesiąca. Druga natomiast pojawi się po zakończeniu relacji z podróży do Armenii, która zdominowała trzeci i czwarty tydzień stycznia. A że nie wiem, kiedy uda mi się ją dokończyć, postanowiłam nie trzymać was w niepewności ( ;) ) i pierwszą część "stycznia w obrazkach" dodać już dziś. ;)

Zwiedzanie Lipska zaczęłam od dworca - który jest największym pod względem powierzchni tego typu obiektem w Europie. Poniżej tamtejsza budka z napisem "Jedz kiełbaskę!" zapisanym w dialekcie saksońskim. Swoją drogą, Chemnitz, którego nazwa widnieje na wyświetlaczu nad tą budką, zostało jednogłośnie uznane przez wszystkich Saksończyków, których miałam okazję o to spytać (w liczbie dwóch ;) ) za najbrzydsze miasto w Niemczech. Gdybyście się więc kiedyś tam wybierali - nie wybierajcie się. ;)
Na dworcu zastałam choinki pochowane w worki i gotowe do zwiezienia do magazynu. 
 Mogłam też przez chwilę obserwować dworcowe życie.
 Parking dla taksówek przed dworcem.
 W Lipsku będą odbywać się wkrótce wybory na prezydenta miasta, dlatego można było tam zobaczyć sporo plakatów kandydatów. W cenie było też podlizywanie się wyborcom: "Drodzy mieszkańcy i mieszkanki Lipska! Wesołych i błogosławionych świąt Bożego narodzenia i dobrego Nowego Roku! Horst Wawrzynski".
 W kościołach ewangelickich, które odwiedziłam w Lipsku, zawsze znajdowałam listę z osobami, które w zeszłym roku kalendarzowym przyjęły chrzest. Przybierały one kształty inspirowane przypowieściami biblijnymi - drzewa z owocami czy kiści winogron.
 Po czym poznaje się studenta prawa w Lipsku? Po tym, że jeździ rowerem i gotuje przy pomocy Maggi. ;) ("Uniwersytet Lipski. Wydział Prawa. Z Maggi gotowanie sprawia przyjemność!")
 W Lipsku nie malowano znaków poziomych zwykłą białą farbą tylko naklejano "cosie", które widać poniżej. ;)
"Zatrzymaj kradzieże! Nie zostawiaj wartościowych rzeczy w samochodzie! Zamykaj swój pojazd!" oraz jeden z elementów zdobiących lipski Commerzbank.
 Panorama Tower nocą.
 W Lipsku odwiedziłam też Museum in der "Runden Ecke", gdzie znajduje się ekspozycja dotycząca inwigilacji życia publicznego w NRD przez Stasi.
"Osoby przedstawione na tym zdjęciu nie są współpracownikami Stasi".
 Niektóre z metod inwigilacji były naprawdę paranoidalne. Poniżej demonstracja sposobu przechowywania zapachów przez Stasi.
 W muzealnej toalecie - a że była to toaleta damska, rzeczownik rodzaju męskiego został przerobiony na taki rodzaju żeńskiego ("odwiedzający muzeum" na "odwiedzająca muzeum"). Tekst dotyczył prośby o zachowanie czystości.
 Ślady różnych zwierząt na tabliczkach wbudowanych w chodnik po drodze na dworzec.
 A to już Drezno i upiększony samochód. :D
 Szczęka mi opadła, kiedy pod Muzeum Historii Miasta zobaczyłam, że na jakimś drzewku zakwitły już kwiaty. Piątego stycznia!
 Wlepka głosząca, że "najpiękniejszy w Lipsku jest pociąg do Drezna". ;)))
 Kawiarnia specjalizująca się w sprzedawaniu wyrobów czekoladowych. "Nic nie jest ważniejsze niż dobry przyjaciel - poza dobrym przyjacielem z czekoladą" oraz...
 ... ogłoszenie o pracy. "Spędzać cały dzień w pobliżu dobrej czekolady... To marzenie możesz spełnić w Camondas! Szukamy ludzi z entuzjazmem dla dobrej czekolady i zadowoleniem podczas obchodzenia się z klientami. Jesteś kimś takim? Wyślij nam swoją ofertę na info@camondas.de albo złóż swoje dokumenty bezpośrednio w sklepie".
 Kołatka, z którą fotografował się prawie każdy rosyjski turysta. Wiem, bo jadłam w jej okolicy drugie śniadanie. Powie mi ktoś, co jest w niej takiego wyjątkowego? ;)
 W Grünes Gewölbe. Eksponatów nie można było fotografować, więc dwie poniższe fotki powstały na korytarzu. ;)
 Interesujący salon fryzjerski. ;)
 Zamiast AmpelmännchenAmpelmädchen. ;)
 Drezdenskie Yenidze, czyli dawna fabryka tabaki wyglądająca jak... meczet. :o
 Drezdeńskie Przedsiębiorstwo Komunikacji Miejskiej zrobiło odważny krok naprzód i... małymi literkami napisało na tablicach w wiatach przystankowych: "dziękujemy, że tutaj nie palisz". ;)))
 W stolicy Saksonii można było znaleźć sporo bryczek.
 Wnętrze Albertinum. ;)
A na koniec dwa zdjęcia z Berlina. Prezent urodzinowy od moich współlokatorów zapakowany w... folię aluminiową... ;)
 ... oraz gazetka reklamująca usługi Aldiego jako... biura podróży. :DDD