piątek, 11 stycznia 2013

KaDeWe.

Tym razem przenosimy się ze wschodu za zachód, wprost do ikony Berlina Zachodniego (dawniej budzącej ogromną zazdrość wśród mieszkańców NRD), czyli do... Kaufhaus Des Westens (w skrócie: KaDeWe). Jest do dom handlowy, w którym można kupić dosłownie wszystko - od markowych ubrań i kosmetyków, przez scyzoryki i talerze po żelki oraz wina. Znalazłam się tam w sylwestrowy poranek i tłumy tłoczące się w korytarzach po prostu zwaliły mnie z nóg. Gdyby było mnie stać, żeby tam kupować... nigdy bym tam nie chodziła, bo turyści zupełnie psują atmosferę. Na przykład tacy turyści jak ja, cały czas robiący zdjęcia, bo dopiero wychodząc i widząc naklejki na drzwiach, zorientowali się, że we wnętrzu nie można było fotografować (a nikt mi ani razu nie zwrócił uwagi!). ;) Tak jak na Karl-Marx-Allee czuło się wschodnią atmosferę, tak tu w powietrzu niemalże "wisiał" zachodni przepych. Zdecydowanie bardziej odpowiada mi ostalgiczny nastrój, ale i wizyta w tym centrum handlowym była interesująca. ;)

("Nasz towar jest zabezpieczony elektronicznie".)