poniedziałek, 21 stycznia 2013

Leipziger Altstadt - der zweite Teil.

Druga część spaceru po lipskiej starówce.

Nowy Ratusz był tak wielki, że nijak nie mieścił mi się w kadrze. W związku z tym poniżej kilka fotografii jego fragmentów. ;)
 Co najbardziej zaskoczyło mnie w Lipsku? To, że miasto jest takie alternatywne! Zupełnie nie spodziewałam się, że w samym centrum, zaraz obok ratusza, na długim płocie zakrywającym Remont pojawi się graffiti... finansowane z miejskiego projektu dla młodzieży.
 Nie zabrakło też wlepek. "Mój rower... jest ważniejszy niż Niemcy" czy...
 ... "Bądź świadomy." Sądząc jednak po ich stanie, nie wszyscy lubią być świadomi. ;)
 Okolice uniwersytetu...
 ("Tattoo Theo w drodze. Jadę do Walhalla.")
 ... i sam uniwersytet we własnej osobie. ;)
 W dalszej drodze.
 ("Bądź przykładem dla dzieci. Przechodź tylko na zielonym! Stój! Idź!")
 Kolejny przykład alternatywności Lipska. Dawny budek pocztowy ("Post") został przemianowany na... "Kompost". ;)
 Opera.
 W drodze do...
 ... Nikolaikirche. To tu w 1989 roku rozpoczęła się słynna Pokojowa Rewolucja.
 Gdzieś w zakątkach starówki.
 A to jeden z najbardziej uroczych sklepów, jakie widziałam w życiu, nawiązujący swoim wystrojem do baśni o Pinokiu. :)
Miejsce, w którym odbywają się słynne lipskie targi.
 Uliczna budka z Bratwurst oraz reklama jednego ze sklepów z ubraniami. "Dla seksu, sukcesów i dobrego wyglądu."
 Jednym z moich ostatnich przystanków tego dnia było Zeitgesichtliches Forum, w którym miałam okazję zapoznać się z historią podziału i zjednoczenia Niemiec. Bardzo spodobało mi się ich hasło: "Uwaga! Historia może prowadzić do zrozumienia i powodować świadomość."
 Spędziłam tam tyle czasu, że gdy wyszłam, okazało się, że zapadł już zmrok.
 Jako wisienkę na torcie zostawiłam sobie Mädlerpassage, czyli miejsce, w którym znajduje się Auerbachs Keller słynna z "Fausta" Goethego.
 Niestety, okazało się, że knajpa jest zamknięta z powodu jakiejś imprezy, która się w niej odbywała. Szkoda, bo miałam na chwilę wyprosić węża z mojej kieszeni i zjeść tam obiad. A tak - skończyło się na kanapce w sieciowej piekarni. ;)

A w kolejnym poście - dzień drugi i moje ulubione miejsce w Lipsku! Stay tuned! :)