Drezdeńskie Neustadt to taki berliński Kreuzberg, czyli dzielnica artystów i wszelakich innych dziwaków prowadzących alternatywny tryb życia. I o ile za Kreuzbergiem nie przepadam (to dlatego nie powstał o nim jeszcze post ;) ), to Neustadt bardzo przypadło mi do gustu. Jednak nie na pierwszy rzut oka i dziś mam dla was zdjęcia z tej nudnej części. Żeby dowiedzieć się, co mnie tam zachwyciło, musicie (nie)cierpliwie poczekać do jutra. ;)
To, co zobaczyłam na początku w Neustadt nie było zbyt zachwycające - architektura komunistyczna albo próby rekonstrukcji starych kamienic, a wszystko to okraszone długim zakupowym deptakiem, co możecie zobaczyć na poniższych zdjęciach.
"Przedłużanie włosów. O długości można decydować".
"Torsten Lehman. Fryzjer. Mistrz rzemieślniczy".
A oto kościół, do którego bałam się wejść, bo w kruchcie siedziała pani i sprzedawała produkty Fair Trade. ;)
Stary-nowy blok z wielkiej płyty kontra tylko stary. ;)