Potężną częścią naszego szkolenia była nauka o ekologii, zrównoważonym rozwoju oraz wszelakim zdrowym odżywianiu. W związku z tym udaliśmy się do Prinzessinnengarten, czyli najsławniejszego urban garden (jest na to jakiś polski termin?) w Berlinie. Cały projekt polega na tym, że nagle w środku miasta wyrasta ogród - z wszelakimi jadalnymi warzywami i owocami, a pracują przy nich okoliczni mieszkańcy. Uprawa odbywa się bez nawozów sztucznych i zgodnie z tradycyjnymi metodami, a każdy może przyłączyć się do pracy. Tym oto sposobem w sobotni poranek Wandzia oraz kilku innych wolontariuszy poznanych na szkoleniu stawiło się w Prinzessinnengarten razem z jednym z naszych trenerów i zabrało się do roboty. Przydzielono nam zagon kapusty do użyźnienia - co polegało na potłuczeniu skorupek od jajek, wymieszaniu ich razem z naturalnym nawozem (w postaci bezzapachowej i estetycznej, bez obaw ;) ) i podsypaniu tym specyfikiem warzyw.
Pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy w Prinzessinnengarten, są plastikowe zbiorniki służące do transportu wody. Zabawny widok. :)
Inne zielone obrazki z ogrodu.
Pomidory były jednymi z najbardziej fotogenicznych warzyw w ogrodzie. :)
Rzeczona kapusta też całkiem nieźle wyglądała w obiektywie... :)
... nie wspominając już o wężu ogrodowym. ;)
Część z nas zajmowała się również wydłubywaniem ziaren rukoli ze strączków, żeby można ją było zasiać w przyszłym roku.
Jeśli przyjrzycie się powyższym zdjęciom, to zobaczycie, że rośliny sadzi się w starych nylonowych torbach, do transportu wody używa się plastikowych pojemników, a w użytku są nawet stare kontenery - na przykład przerobione na toalety. Recykling pełną gębą. :)
Kontenery posłużyły też do zbudowania ogrodowej stołówki, w której serwowane są dania ugotowane z wyhodowanych warzyw i owoców. Dla tych, którzy pracowali przy uprawie, obowiązuje zniżka przy zakupie posiłku. :)
A tak wyglądał nasz posiłek - pychota! Nie mam pojęcia, co to dokładnie było, ale smakowało świetnie. :)
A na koniec moje ulubione zdjęcie z Prinzessinnengarten - ścieżka do chodzenia boso. Szkoda, że było tak zimno i mokro tego dnia, kiedy tam byliśmy, bo inaczej... ;)
Translation
Our on-arrival training was a lot about ecology, sustainability and healthy food. This is why we visited Prinzessinnengarten in Berlin, which is an urban garden project (this means that somewhere in the middle of a city garden appears and then people from local community can work there together using eco methods). Some of us - including me - had a possibility to even work there and I have to admit it was a great fun! :) I was astonished to see that many thing from garden's equipment are recycled old containers, nylon bags etc. It looked so interesting and was so creative! After work we were able to eat in Prinzessinnengarten as it has its own restaurant serving delicious food made from their own crops. Ou meal there was sooooo tasty!