Wczoraj minął tydzień odkąd przyjechałam do Berlina. Z dnia na dzień rozumiem coraz więcej po niemiecku, lepiej też się potrafię wysłowić. Praca jest fajna (ostatnio robiliśmy kręgle ze starych butelek i papieru), a dzieciaki sympatyczne i bardzo otwarte. Trochę działa mi na nerwy fakt, że wszyscy wolą raczej zrobić coś samemu niż tłumaczyć mi miliard lat, co powinnam zrobić, żeby im pomóc, ale w zasadzie taka sytuacja jest korzystna, bo tylko motywuje mnie do dalszej nauki niemieckiego. ;) Z okazji tego małego jubileuszu (tydziennicy? xDD) przygotowałam małe zestawienie 10 zabawnych faktów na temat moich dotychczasowych niemieckich doświadczeń.
Fakt 1.
Wciąż nie udało mi się nigdzie znaleźć moich ulubionych żelków Haribo. Poszukiwania trwają nadal - nie jestem z tych, którzy się łatwo poddają. ;) - ale powoli zaczyna mnie ta sytuacja przytłaczać. To chyba niemożliwe, żeby ich tu nie było, prawda?
Fakt 2.
Pewnego dnia wracałam ze sklepu do mieszkania i na parkingu dostrzegłam samochód na polskich tablicach. Kiedy jednak zobaczyłam, że wysiadające z niego osoby wyglądają raczej na Turków niż Polaków, straciłam zainteresowanie. Szłam przez jakiś czas za nimi, a w pewnym momencie z przeciwnej strony zaczęła zbliżać się do nas mała Turczynka z mamą. Jakież było moje zdziwienie, kiedy usłyszałam z jej ust radosne "dzień dobry!" skierowane do ludzi idących przede mną! :)
Fakt 3.
Kiedy mówiłam dzieciakom w pracy, jak mam na imię, często słyszałam, że mówią coś o "Wandzie i Cosmo". W pewnym momencie zaczęłam się zastanawiać, o co chodzi, a poniżej efekt mojego śledztwa. :D Okazało się, że kreskówka "Wanda und Cosmo - Wenn Elfen helfen" jest dość popularna w Niemczech.
Fakt 4.
W Niemczech nie mogę realizować jednego z moich ulubionych hobby - zbierania korków od butelek. Tutaj zbiera się całe butelki - bo do praktycznie każdego napoju, który kupuje się w sklepie doliczany jest "Pfand", czyli kaucja. Potem oddaje się je w specjalnych punktach/automatach i odzyskuje pieniądze.
Fakt 5.
W Berlinie obecnie trwa mnóstwo remontów. Całe centrum jest rozkopane i dzięki temu stolica Niemiec może bez kompleksów konkurować pod tym względem z Warszawą. Dzięki temu, czuję się tu jeszcze bardziej jak w domu. ;)
Fakt 6.
Oto najbardziej szokujący fakt z wszystkich - praktycznie wszystkie sklepy są tu zamknięte w niedzielę! Nie wiem, jak Niemcy żyją z tym na co dzień, bo mnie po tygodniu działa to na nerwy. ;/
Fakt 7.
W ten poniedziałek (6 sierpnia!) zaczął się w Berlinie rok szkolny. Dzieci mają tutaj krótsze letnie wakacje, bo w moją więcej wolnego w ciągu roku. Ten fakt mógłby konkurować niemalże z Faktem nr 6, jeśli chodzi o bycie szokującym, ale zamknięte w niedzielę sklepy jednak frustrują mnie bardziej. Zwłaszcza, że dotyczą mnie bezpośrednio. ;)
Fakt 8.
Większość dzieci w Buntes Hausie zakładała na początku, że w ogóle nie mówię po niemiecku. Były bardzo zaskoczone, kiedy prawda wychodziła na jaw. Najwyraźniej poprzedni wolontariusze nie mogli się pochwalić choćby podstawową znajomością języka Goethego. ;)
Fakt 9.
Większość osób z personelu, z którymi rozmawiam, chwali moją znajomość języka. Jest to pewnie głównie spowodowane zwykłą kurtuazją i przyczynami, które opisałam przy okazji poprzedniego Faktu, ale i tak odbieram to jako bardzo miłe. Zwłaszcza, że sama jestem wobec siebie dużo bardziej krytyczna. ;)
Fakt 10.
Po zakupieniu niemieckiej karty SIM do telefonu należy zarejestrować się na stronie operatora, podając swoje dane (imię i nazwisko, adres zamieszkania, adres e-mail itd.). Dopiero po tej operacji karta zostaje aktywowana. Dziwne, prawda? ;)