Oficjalna nazwa tego pchlego targu brzmi "Der Berliner Trödelmarkt an der Straße des 17. Juni". Odbywa się w każdą sobotę oraz niedzielę w godzinach od 11 do 17 i jest chyba najpopularniejszym wydarzeniem tego typu w stolicy Niemiec. Moim osobistym zdaniem - trochę przereklamowanym. Asortyment nie był specjalnie wyjątkowy, ceny wysokie i sporo ludzi. Z pewnym wahaniem, ale jednak powiem to na głos - pchli targ w Grudziądzu podobał mi się bardziej. Nie bez wpływu na moją opinię pozostaje na pewno fakt, że tam mogłam fotografować bez przeszkód. Tu co chwila ktoś na mnie syczał czy prychał. Jakby nie wiedzieli, że mój słynny blog ma miliardy czytelników i taka reklama może mieć niebagatelne znaczenie dla wzrostu zainteresowania tym wydarzeniem. ;)
Na początku targu przywitał mnie plakat reklamujący pchli targ...
... a potem pierwsze stoisko zwaliło mnie z nóg. Klamki...
... i łyżki. W ogromnych ilościach!
W ogóle sprzedawali tam dużo łyżek. Na przykład takich...
... oraz różne naczynia - dzbanki i kubki w kształcie sówek, kufle do piwa i inne.
Oczywiście, nie mogło też zabraknąć starych aparatów. Na innym stoisku widziałam Zenita za 45 (!!!) euro!
Były także takie ciekawostki, jak wysyp lup, maska buddy, czy stołki w kształcie otwartych dłoni.
Te dawne butelki apteczne to jedyny naprawdę stary towar, który udało mi się znaleźć na stoiskach.
Dość popularne były natomiast kasety magnetofonowe i płyty gramofomonowe.
Pojawiły się też stare puchary...
... i świeczniki w hurtowych ilościach. ;)
Widziałam też konia na biegunach, po którym było widać, że wiele przeszedł... ;)
... fascynujący wazon...
... oraz interesującą sklepową wywieszkę.
Nie zabrakło też polskiego akcentu. ;)
A na koniec - Nie-Wiem-Co-To-Jest-Ale-Wygląda-Na-Dawny-Automat-Do-Gier. ;)
Translation/Übersetzung
A few photos from the Fleemarket in the Straße des 17. Juni.
Ein Paar Fotos aus dem Flohmarkt an der Straße des 17. Juni.