Zima to czas odwiedzania muzeów - w związku z tym i ja rozpoczęłam mój zimowy maraton muzealny w Berlinie. Na pierwszy ogień poszło Märkisches Museum, w którym można poznać bliżej historię stolicy Niemiec. Miałam szczęście, bo tego dnia, kiedy wybrałam się z wizytą, wstęp był darmowy - a to z powodu otwarcia nowej wystawy kierowanej do dzieci. Z tego też powodu zorganizowano różne warsztaty dla najmłodszych, a budynek muzeum wypełniły śmiech i krzyki. :)
Muzeum z zewnątrz. Otacza je niewielki park, w którym można znaleźć tzw. Bärenzwinger, czyli zagrodę i wybieg dla miejskich niedźwiedzi. Tak, Berlin posiada takowe, jako miasto, którego zwierzęciem herbowym jest niedźwiedź. ;) Niestety, nie miałam okazji jeszcze ich zobaczyć, mimo że byłam w tej okolicy już dwa razy.
A to już eksponaty - tym razem skupiłam się na różnych detalach, które przyciągnęły moją uwagę.
Poniżej zdjęcia wystawy, która zagwarantowała mi darmowy wstęp do muzeum. ;) Jak już pisałam, była ona skierowana do dzieci i opowiadała o życiu codziennym wszystkich mieszkańców Berlina (łącznie ze zwierzętami) na przestrzeni wieków. :) Moim faworytem była gablota z typowym berlińskim posiłkiem - pączek Berliner, Currywurst, żelki Haribo, frytki, hamburger i Coca-Cola. :D
("Zabawy dzieci na podwórku, korytarzu i schodach oraz spacerowanie przed drzwiami kamienicy są surowo zabronione.")
Na koniec - zdjęcie makiety Berlina. :D