Po południu drugiego dnia naszego wycieczkowania udałyśmy się do oliwskiego zoo. W tym miejscu pragnę zareklamować trójmiejską Kartę Turysty, dzięki której nie musiałyśmy płacić za bilet do niego. Jest ona jednocześnie biletem na całą trójmiejską komunikację oraz umożliwia wstęp do większości gdańskich i sopockich muzeów. I to za jedyne 58 zł dla uczniów (w wersji 3-dniowej, bo dostępna jest także 24-godzinna)! Chociaż należy podkreślić, że i Karta Turysty stała się areną gdańsko-gdyńskiego sporu - z gdyńskich muzeów umożliwia ona wejście wyłącznie do Daru Pomorza. I to wyłącznie dlatego, że okręt jest oddziałem gdańskiego Centralnego Muzeum Morskiego. ;)
W zoo na wejściu powitały nas pingwiny, ale nie udało mi się im zrobić ładnego zdjęcia, więc niestety się tu nie pojawią. ;) Potem podziwiałyśmy wylegujące się na słońcu żółwie.
Następnie ruszyłyśmy w stronę słoni. Jeden był indyjski, drugi afrykański, ale wydawały się ze sobą zaprzyjaźnione. ;)
Manipulacje żyraf, by zdobyć pożywienie rosnące za płotem, były fascynujące. ;)
Nie ma to jak się fajnie nazywać, prawda? ;)
Surykatki były świetne!!! Nie mogłam się zdecydować, które zdjęcie wybrać, więc pokażę wam oba. :)
Smutno było oglądać geparda... Wydawał się bardzo wymęczony.
Nie widziałam jeszcze nigdy w zoo krokodyla, który wyglądałby na żywego. Zawsze mam wrażenie, że to atrapa. xD
I znów żółwie. ;)
Buzi. :)
Rysia kolacja.
Dzisiejszy budynek dyrekcji - dawniej sanatorium w Oliwie.
Kangury! Kiedy zobaczę je w ich naturalnym środowisku? ;)
Wielbłądy w różnych odsłonach.
I na koniec - klapnięty garb wielbłąda. W oliwskim zoo widziałam coś takiego po raz pierwszy w życiu, ale Dajana mówi, że to całkiem normalne. ;)
Translation/Übersetzung
We have also visted Zoo in Gdańsk. :)
Wir haben auch das Zoo in Gdańsk besucht. :)
We have also visted Zoo in Gdańsk. :)
Wir haben auch das Zoo in Gdańsk besucht. :)