sobota, 29 czerwca 2013

Torino di Sangro. Kamienie.

Jak już wspominałam, kamienista plaża stała się moim faworytem podczas tego wyjazdu. "Faworyt" jest nawet chyba zbyt lekkim określeniem, bardziej pasowały by "obsesją". Dlatego powstał ten post - studium przypadku, ocena zaawansowania choroby. ;)

Najpierw panoramka, żeby było wiadomo, o czym mówię. ;)
 Potem to zdjęcie (Kordian, jak nic! Zaraz odleci na chmurce ;) ), żebyście wczuli się w atmosferę.
 A potem ONE. Kamienie. Czasem w promieniach słońca...
 ... a czasem w cieniu. ;)
No, powiedzcie, czy to nie przypomina stopy? :D
 A na koniec - moje dzieła. Włoskie kamienie, jak nic innego, inspirowały do tworzenia sztuki. No i dobra rozrywka na plaży nie jest zła. ;)