Do Hattingen zabrali mnie moi znajomi z Bochum, u których spałam. I był to strzał w dziesiątkę! Wreszcie jakieś miasteczko z ładną architekturą w tym całym Zagłębiu Ruhry - i prawie żadnych sieciowych sklepów! < 3 Urocze domki, kameralne kawiarenki, opustoszałe uliczki budowały świetny małomiasteczkowy klimat. Aż nie chciało się jechać dalej. Ale w planach mieliśmy grilla, więc po włoskich lodach (nie ma to jak deser przed kolacją ;) ), wsiedliśmy w samochód i ruszyliśmy do Bochum, gdzie spędziliśmy miły wieczór przy piwie i kiełbaskach. :)
Wiadukt nad torami prowadzący do miasta nie zapowiadał uczty dla moich oczu, która się tam odbyła.
A jednak! :)
Widzicie, że wieża jest krzywa? ;)
Próba wpisania nowych domów w styl starych. Udało się? ;)