Z Koblencji pojechałam do St. Goar, gdzie z zupełnie niepozornego dworca
wyszłam nagle na do ostatniej krztyny turystyczny deptak - na szczęście
opustoszały. Znów zdziwił mnie brak japońskich turystów, których
Heidelberg był taki pełen, to przecież tak niedaleko! Po krótkim spacerze po
miasteczku ruszyłam na pieszo wzdłuż rzeki w stronę słynnej skały Lorelei
- myślałam, że z przeciwnego brzegu widok będzie lepszy, ale gdzie tam!
Cały teren, z którego było dobrze widać skałę został ogrodzony, bo...
znajduje się tam kemping. Szczęka normalnie mi opadła, kiedy to
zobaczyłam. I ręce. ^^ Wróciłam więc z powrotem do miasta, usiadłam nad
brzegiem Renu i spędziłam tam trochę czasu, wpatrując się w
przepływające kontenerowce (ktoś wie, czy te samochody, które one
przewożą, są własnością kapitana, czy po prostu ludzie im płacą za
transport wozu?) i czekając na pociąg, którym potem dojechałam do
Rhens. Właściwie wcale nie miałam zamiaru tam jechać, ale Lorelei tak
mnie zirytowało, że nie szłam dalej i zyskałam tym samym dodatkową
godzinę przed pociągiem do Bonn, gdzie miałam spać, w związku z czym
wysiadłam w przypadkowej miejscowości, by zużyć ją na spacer po niej. W Rhens nie było za bardzo nic ładnego, ale ciekawie było
zobaczyć miejscowość, która nie jest topową atrakcją turystyczną w
pięknej notabene Dolinie Renu. No i miło się spacerowało pustymi uliczkami. Remont też był. ;)
St. Goar.
Widoki na St. Goarhausen po drodze do Lorelei.
Ren miał podwyższony stan, wiec w pewnym momencie okazało się, że dalsza droga jest zalana i musiałam przejść do góry. ;)
Wspomniany wyżej kemping...
... i Lorelei.
Zdjęcie po lewej przedstawia rekordowe stany wody na jednym z zabytkowych budynków w St. Goar.
Kartka zawieszona na drzwiach publicznej toalety ("Proszę używać szczotki klozetowej!") z różnymi dopiskami, np. "Zamiast papieru?" i "Czasy powojenne - brak papieru toaletowego!".
Po lewej dom strachów. ;)
("Niemieckie Muzeum Lalek i Misi")
A to już Remont w Rhens. ;)
"Restauracja pod Ojcem Renem". ;)
Fajny sposób na ogłoszenie narodzin nowego członka rodziny. :)