środa, 24 lipca 2013

Blumeninsel Mainau.

Oto nadszedł dzień, w którym zdradzę wam wielką tajemnicę z poprzedniej notki. Wiem, wiem, wszyscy obgryzali niecierpliwe paznokcie, żeby dowiedzieć się czym było Dowiecie-Się-W-Kolejnym-Poście. ;) A było to nic innego jak… Wyspa Kwiatów Mainau położona, jak sama nazwa wskazuje, na wysepce na Jeziorze Bodeńskim. ;) Niezwykłe miejsce, robi ogromne wrażenie w czerwcu, więc nawet nie chcę myśleć, jak pięknie było tam w początkach maja, czyli w porze kwitnienia większości roślin. Ale żeby nie było tak wesoło, to ceny biletów zwalają z nóg – prawie 20 euro za normalny! Na szczęście po godzinie 17 można kupić tak zwany „Sonnenuntergangsticket” – płacimy tylko połowę ceny każdego biletu, czyli ja w sumie wydałam 5 euro (bo miałam ulgowy). ;) Drugi niezbyt wesoły element wycieczki – przepełniony autobus w drodze powrotnej, w którym było tylu ludzi, że można się było niemal udusić i/lub ugotować, a na każdym przystanku kierowca nie mógł domknąć drzwi, co spowodowało spore opóźnienie. Na dodatek po drodze staliśmy też w korku, więc w wyniku splotu tych nieszczęśliwych okoliczności spóźniłam się na pociąg powrotny do Stuttgartu. Ale nic to, naprawdę było warto! Zwłaszcza dla motyli w motylarni… < 3

Na wyspę wchodzi się długim mostem po opłaceniu biletu jeszcze na stałym lądzie.
 A po chwili możemy już rozkoszować się pięknymi kwiatami.
Aleja z sekwojami zrobiła na mnie spore wrażenie.
Ciekawe konstrukcje kwiatowe. ;)
 Motylarnia.
 Były w niej też orchidee.
 No i z powrotem na zewnątrz.
 Nie udało mi się wejść do Palmiarni, bo akurat odbywał się tam ślub. ;)
 Na wyspie znajdowało się też mini zoo.
 I na koniec - widok w drodze powrotnej. ;)