Dzisiejszy post jest kompilacją dwóch serii zdjęć, które zrobiłam dwa miesiące temu (podczas Nocy Muzeów, na której byłam z Dajaną) i tydzień temu (bo akurat miałam chwilę, żeby wpaść do Nikolaiviertel, która nie jest mi zwykle po drodze). Poniżej zobaczycie najstarszą część Berlina, czyli jakby miejsce jego narodzin w 1237 roku. ;) Niestety, jest to tylko powojenna rekonstrukcja i można tu podziwiać "kunszt" socjalistycznych architektów, bo pomiędzy w pełni zrekonstruowane budynki powplatali komunistyczne potworki. Co oczywiście sprawia, że ten kwartał miasta w zaskakujący sposób prezentuje nam burzliwe dzieje stolicy Niemiec, ale z drugiej strony, zupełnie pozbawia tę okolicę uroku, który musiała dawniej posiadać.
Po drodze do Nikolaiviertel odwiedziłam Rotes Rathaus, czyli słynny berliński Czerwony Ratusz. Mijałam go dość często, ale tym razem po raz pierwszy weszłam do środka, zachęcona rzeką turystów wylewającą się z niego. Wnętrza całkiem mi się spodobały, ale niestety fotografowanie całości fasady nie miało sensu. Dlaczego? Ano, zgadnijcie, kto na dobre rozgościł się przez tym budynkiem? Tak, tak, Remont. ;)
Przed ratuszem budowane jest obecnie przedłużenie linii metra U5 (planowane zakończenie prac w 2019 roku...), więc niemieckim sposobem przy ogrodzeniach placu budowy ustawiono niewielkie wieżyczki z punktem widokowym.
Następnie znalazłam się już w Nikolaiviertel.
Centralnym punktem dzielnicy jest Nikolaikirche (Kościół Św. Mikołaja), od którego ten kwartał miasta wziął swoją nazwę. Poniżej zdjęcia zrobione wewnątrz świątyni podczas Nocy Muzeów.
Nikolaiviertel to dzielnica, którą koniecznie powinniście odwiedzić, jeśli chcecie spróbować tradycyjnej berlińskiej kuchni. Teraz akurat trwa sezon na szparagi, na punkcie których Niemcy mają zupełnego świra, więc to one były podstawą większości serwowanych tu dań. ;)
W tak starym kwartale miasta nie mogło zabraknąć berlińskiego niedźwiedzia. Znajduje się tam również pomnik świętego Jerzego. ;)
Kolejny przykład berlińskiego dialektu: "Lieba wat jutet, aba dafür en bißken mehr", czyli w standardowym niemieckim: "Lieber etwas Gutes, aber dafür ein bisschen mehr", czyli po polsku: "Chętniej coś dobrego i w zamian trochę więcej". Są to przestawione człony niemieckiego powiedzenia oznaczającego: "Chętniej trochę więcej [pracy, wysiłku, pieniędzy itd.], ale w zamian coś dobrego".
Z Nikolaiviertel rozciąga się niezły widok na Katedrę Berlińską. Minus może te żurawie. ;)
I na koniec - moja ukochana chińska knajpa na skraju Nikolaiviertel. Pasuje ona do okolicy jak pięść do nosa. ;)