W drodze z Tbilisi do Erywania.
W autobusie w Erywaniu.
Pranie rozwieszone przed blokiem Dajany.
Blokowa multiekspozycja.
Widok na nicość u stóp Matki Armenii.
Targ w dzielnicy Erywania zwanej "Bangladesz", gdzie poszłyśmy szukać butów.
Gdzieś w Armenii podczas naszych autostopowych wypraw.
I na koniec - budka rzeźnika w Artaszacie. Proces sprzedaży mięsa w tym kraju jest fascynujący, pamiętam, jak nie mogłam od niego oderwać oczu w Armawirze. :)