Karnawał Kultur to obywający się na Kreuzbergu coroczny festiwal na cześć mieszkańców Berlina pochodzących z różnych stron świata. Najciekawszą jego częścią jest ogromna parada, podczas której prezentowane są kultury berlińczyków - i to nie tylko te tradycyjne rozumiane (peruwiańska, szkocka, japońska itd.), ale także takie jak kultura wegetariańska czy... inżynierska. ;) Najlepiej bawili się Nepalczycy, szli po prostu za ciężarówką, na której ustawiono głośniki i wszyscy głośno śpiewali nepalskie hity, skacząc i tańcząc. Nogi aż same się podrywały do tańca. ;) Reszta uczestników parady szła z dość grobowymi minami, co mnie zaskoczyło, bo przecież Karnawał powinien być radosnym świętem. No i smutno mi było trochę, że Polska nie miała żadnej reprezentacji (oprócz jednej dziewczyny z napisem "Polska" na koszulce wśród członków AIESEC-u), bo przecież jest nas tu naprawdę sporo i warto by się było zaprezentować. ;)
Tłum oczekujący na rozpoczęcie parady...
... i już są! :)
Gigantyczna żaba pijąca wodę z butelki przez szyję. ;)
"Inżynierowie bez granic". ;)
Niemieccy nastolatkowie postanowili zaprezentować również japońską popkulturę... ;)
Po lewej przykład germanizacji Boliwianki. ;)
I na koniec - ciężarówka mojej organizacji (na czas Karnawału zorganizowaliśmy wymianę młodzieżową z Serbią). Mieliśmy i muzyków, i konfetti, i tłum, który ruszył za nami w tańczącym pochodzie. Jednym słowem - sukces. :)