Następnego dnia podjechaliśmy busem w okolice Czorsztyna, gdzie najpierw obejrzeliśmy rzeźbę Hasiora...
... a potem udaliśmy się na Zamek. ;)
Niestety, był zamknięty...
... więc wylądowaliśmy w jakiejś miejscowej knajpie, gdzie podawali niesamowitą szarlotkę z lodami!
A potem...
... ruszyliśmy na Trzy Korony.
Widoki były niesamowite (choć zza mgły ;) ).
A potem musieliśmy się spieszyć, by przed zmrokiem zdążyć do Krościenka. ;)
PS. W dzisiejszym poście debiutują zdjęcia z komórki. Na instagramie możecie śledzić mnie tu. :)