Bladym światem, czyli pod koniec grudnia jakoś o ósmej rano, wysiadłam z nocnej TLK-i w Bielsku-Białej. Odczekałam godzinę (piękny dworzec nastroił mnie zachęcająco, jeszcze tam wrócę!) i dołączyłam do moich znajomych, którzy przyjechali w pociągu z Katowic. Razem ruszyliśmy do Rajczy (a nie do Rawicza, jak to próbowałam wytłumaczyć zdumionej pani w okienku podczas kupowania biletu), a stamtąd w góry.
Było mgliście i błotniście, ale i tak stęskniłam się za takimi widokami.
Było mgliście i błotniście, ale i tak stęskniłam się za takimi widokami.