Z góry wiedziałam, że wyprawa na El Rastro w poszukiwaniu sztuki ulicznej skończy się porażką, postanowiłam się więc zabezpieczyć i zaplanowałam też inną atrakcję na ten dzień. Były nią właśnie odwiedziny w Matadero, czyli centrum sztuki współczesnej mieszczącym się w zmodernizowanej starej rzeźni. To miejsce zdecydowanie ma klimat i warto się tam wybrać, ale nie w niedzielne popołudnie - może i w Madrycie sjesta nie jest tak częsta, jak na Camino, ale jednak się zdarza. ;)
Matadero.
Jedną z nielicznych wystaw, które udało nam się zobaczyć, była wielkoformatowa instalacja współczesnej artystki dotycząca procesu artystycznego i ciszy. Obok - Coby zaglądająca do jednego z budynków, który okazał się wielkim zadaszonym ogrodem pełnym kotów. ;)
Znów polski akcent - na wystawie plakatów nie zabrakło naszych rodzimych twórców. :)