Orgullo, czyli wielkie hiszpańskie święto równości, to jedna z pierwszych atrakcji, które czekały na mnie w Madrycie. Obchodzone było ono w stolicy Hiszpanii z ogromnym rozmachem, cała impreza trwała tydzień, a jej punktem kulminacyjnym była parada, w której wzięłam udział. Hiszpanie oczywiście nie zapomnieli o "manianie" i wszystko zaczęło się z godzinnym opóźnieniem, a że byłam umówiona z host rodzinką na kolację, nie zobaczyłam wszystkiego. Jednak to, co widziałam, w zupełności mi wystarczyło i życzyłabym sobie, żeby taka impreza mogła się odbyć w Polsce, bo nie sądziłam, że to możliwe, żeby w kraju, bądź co bądź, jak nasz katolickim na paradzie równości pojawili się ludzie z każdego przedziału wiekowego i to tak tłumnie - a jednak! Sporo też było śmiechu, zabawy, polewania wodą z plastikowych pistolecików, muzyki i tańca, a wszystko to na ogromną skalę. Jeśli więc będziecie kiedyś w stolicy Hiszpanii na początku lipca, weźcie udział w obchodach Orgullo - naprawdę warto. :)