Dawno, dawno temu mieszkający w Irlandii olbrzym Fionn mac Cumhaill został wyzwany na pojedynek przez swojego szkockiego konkurenta Benandonnera. Fionn nieszczególnie lubił się myć, więc wybudował długą groblę prowadzącą na drugą stronę morza, by nie zamoczyć sobie stóp podczas podróży przez wielką wodę. Gdy dotarł do Szkocji i ujrzał swojego przeciwnika, przeraził się śmiertelnie - Benandonner znacznie go przerastał. Każde jego ramię było tak grube jak pień najstarszego cisa w Irlandii, a jego kroki toczyły się głośnym echem po okolicy. Spłoszony Fionn rzucił się do ucieczki, ale Szkot zdążył już go wyczuć - jak wspominano wyżej Irlandczyk nie przepadał za wodą oraz mydłem - i wyruszył za nim w pogoń. Gdy Fionn wpadł do pieczary, którą zamieszkiwał ze swoją żoną Oonagh, i dysząc, opowiedział jej, co zaszło, olbrzymka kazała mu się ułożyć w kołysce i udawać niemowlę. Wkrótce do jaskini wparował Benandonner. Oonagh poinformowała go, że jej męża nie ma w domu, a wskazując na kołyskę, dodała, że czeka na niego sama z synem. Szkot na ten widok zmartwiał, odwrócił się na pięcie i zaczął uciekać. Skoro syn Irlandczyka był tak ogromny, Benandonner nie chciał nawet myśleć o tym, jak wielki był jego ojciec. Uchodząc, niszczył za sobą wybudowaną przez Fionna groblę, by uniemożliwić mu ewentualną pogoń. Z tego powodu dziś możemy podziwiać tylko resztki monumentalnej przeprawy.
Proszę państwa, oto Grobla Olbrzyma. Jeśli kiedykolwiek tam będziecie, nie dajcie się wrobić w zakup biletów za 9 funtów w Visitor Centre, bo formację skalną można zwiedzić za darmo. Wystarczy obejść okazały budynek dookoła. Najwyraźniej brytyjski National Trust nie pozbył się jeszcze swoich kolonialnych zapędów i korzystając z naiwności przeciętnego turysty, lubi trzepać kasę na atrakcjach znajdujących się na terenach okupowanych przez Wielką Brytanię.
Cóż, bywa.