sobota, 3 maja 2014

Zurych.

Do Zurychu nie ruszyłyśmy wcale z Bazylei - bo ceny transportu w Szwajcarii są zabójcze - tylko z niemieckiego przygranicznego miasta Lörrach, skąd jeździ autobus do Zurychu za jedyne 8 euro. :) Nie muszę oczywiście mówić, że w finansowej stolicy kraju padało... Miasto okazało się równie małe co Bazylea, więc najpierw przeszłyśmy się trochę po centrum, a potem z tamtejszą free walking tour ruszyłyśmy na wycieczkę, oglądając przez prawie 3 godziny to samo, co wcześniej obeszłyśmy w godzinę. Dowiedziałam się kilku ciekawych rzeczy, ale ogólnie Zurych mnie nie porwał - mimo że ma witraże Marca Chagalla. ;) Po oprowadzaniu poszłyśmy do nietypowej galerii fotograficznej, która powstała w budynku przeznaczonym do rozbiórki w oczekiwaniu na jego wyburzenie - Photobastei. To miejsce bardzo przypadło mi do gustu. Na koniec zjadłyśmy też darmowe brownie od free tour w najstarszej wegetariańskiej restauracji świata i ruszyłyśmy z powrotem do Lörrach żeganane prze tramwaj obklejony reklamą McDonalda napisaną po szwajcarsku. ;)