W styczniu w Wilnie pada, a zamglenie skutecznie utrudnia fotografowanie. Ale w sumie, kiedy całe dni ma się zajęte przez warsztaty dla mentorów wolontariuszy EVS, a śpi się w Hotelu Panorama, który jest tak luksusowy, że w razie zgubienia klucza do pokoju obsługa bez słowa i za darmo wyrabia kolejny, nie ma to większego znaczenia.
Zimą Wilno wydaje się trochę smutne, trochę prowincjonalne, trochę rozpadające się. A jednocześnie kryją się w nim takie perełki jak Cat Cafe, a syrki są tak samo dobre jak zawsze.
Mimo wszystko jedźcie do Wilna latem.