czwartek, 17 marca 2016

Murale na Zaspie.

Po ostatnim zimowym poście cofamy się w czasie do... września 2015 roku. :D Mój samolot z Irlandii wylądował w Gdańsku całkiem wcześnie rano, co pozwoliło nam na zaplanowanie małego zwiedzania. A że w Trójmieście widziałam już prawie wszystko, padło na murale na Zaspie.

Pamiętam, że pogoda była szalona, raz słońce, raz ulewny deszcz, a na niebie ciemne skłębione chmury. Pomiędzy wysokimi budynkami przemykały malutkie ludzkie postacie z parasolami. Nasz był tęczowy.

Poziom artystyczny murali na Zaspie jest nierówny, niektóre są świetne, takie, że szczęka opada z zachwytu, a inne sprawiają, że też opada – tylko z zupełnie innego powodu. Jednak co Łódź, to Łódź.





















środa, 9 marca 2016

Nowa Huta i Kopiec Wandy.

Kiedy jedna wizyta w Krakowie nie starcza na to, żeby zobaczyć wszystko to, co się chciało, co należy zrobić? Wybrać się jeszcze raz! Zwłaszcza jeśli przy tej okazji ma się możliwość spotkać z dawno niewidzianą koleżanką z liceum. Warto też wtedy wybrać się na wycieczkę do Nowej Huty szlakiem różnych Wand, ale wchodzenia na Kopiec po opadach śniegu nie polecamy. ;)